(4)

Mimo, iż Domanowie zalecają w swej książce stosowanie regularnych, codziennych a nawet kilkakrotnych w czasie dnia sesji, widnieje w niej i takie zdanie: „…dziecko powinno być karmione nową wiedzą w tempie określonym przez jego szczęśliwe łaknienie”. Ćwierć wieku doświadczeń ze stosowaniem globalnego czytania wśród polskich dzieci dowiodło, że regularność i systematyczność nie są w tym procesie najważniejszymi cechami.

Najistotniejsza jest spontaniczność i klimat zabaw – śmiech, radość, akceptacja, ruch. Mniej istotne jest, czy sesja odbędzie się raz czy dwa razy dziennie. Nawet kilkudniowa przerwa nie czyni szkody procesowi nauki. Toteż zalecenie, by zabawa w czytanie zawsze była jedynie radosną zabawą, jest niezmiernie istotne. Nauka musi odbywać się przy okazji, jak to jest w każdej dobrej zabawie. Toteż choroba, podekscytowanie dziecka niecodziennym wydarzeniem, wizyta niespodziewanego gościa – wszystkie takie elementy zwalniają Was z przeprowadzenia sesji, która w napiętej atmosferze stanie się przykrym przymusem.

Jeszcze jedno zalecenie Domanów proponujemy potraktować z lekkim dystansem. Od momentu, w którym dziecko zapamięta pierwsze słowa, poczyna puchnąć z dumy i wyrywa się, by pokazać całemu światu, że już umie „czytać”. Pozwólmy mu na to, wbrew zaleceniu Domanów, by w żaden sposób nie kontrolować, czy dziecko przyswoiło sobie treść planszy. Nie kontrolować – owszem. Ale gdy malec sam radośnie wybrzmiewa widniejący na planszy wyraz – nie blokujmy jego aktywności, pozwólmy mu na to „czytanie”. Jeśli chce się nowo nabytą wiedzą pochwalić przed najbliższymi, pozwólmy i na to.

***

Sama sesja to sięgnięcie po planszę i wyraźne wyartykułowanie zapisanego na niej wyrazu. Podczas prezentacji planszy z wyrazem np. „oko” nie należy używać zwrotów: „To jest oko” czy: „Tu jest napisane oko”. Jeden obraz graficzny wyrazu MUSI KOJARZYĆ SIĘ Z JEDNYM DŹWIĘKIEM. Unosimy zatem planszę do góry i mówimy wyraźnie: oko. Nic więcej!

Jeśli mamy do czynienia z zestawem obrazowo-wyrazowym pokazujemy dziecku najpierw stronę z obrazkiem, po sekundzie odwracamy planszę na drugą stronę, gdzie widnieje sam wyraz i także go odczytujemy.

Demonstrujemy malcowi 2-3 plansze. Jeszcze tego samego dnia, lub następnego, pokazujemy i odczytujemy je znowu. W którymś momencie Twoje dziecko zaskoczy Cię i samo „odczyta” wyraz. Pochwal je za to, bij brawo, ciesz się.

Dołóż nowy wyraz. Zabierz jeden z poprzednich. Po jakimś czasie (celowo nie piszę kiedy, zależy to od wieku dziecka i atmosfery zabawy) malec będzie z zapałem „odczytywał” demonstrowane plansze. Pozwól mu pochwalić się swą umiejętnością przed wszystkimi bliskimi, w ten sposób utrwali sobie obraz graficzny wyuczonych wyrazów.

Z czasem można wprowadzić inne części mowy, np. czasowniki. I tak, mając do dyspozycji rzeczowniki i czasowniki (płacze, pije, rośnie, maluje, je, krzyczy) można już układać zwroty np. mama rośnie, tata maluje oko, jeż ma sok, auto ma usta oraz inne śmieszne i absurdalne zwroty.