RECENZJA & ROZDANIE (Zagaduchy do poduchy)

Zagaduchy do poduchy

Wydawnictwo Aksjomat

Autor: Bogusław Michalec

Ilustracje: Ewa Nawrocka

No i mamy kolejną, nadzwyczaj udaną książkę Aksjomatu. Wiem, zarzuci mi ktoś słabość do p. Bogusława Michalca. Ja jej się absolutnie wypierać nie zamierzam, gdyż od jakiegoś czasu pozostaję pod urokiem efektów zabawy słowami, którymi autor żongluje mistrzowsko.

„Zagaduchy do poduchy” to zbiór 365 zagadek wesołych, dowcipnych, rytmicznych (to w wierszowanych tekstach ważne) o różnym stopniu trudności. Generalnie – dla dzieci, ale muszę się przyznać, że nad niektórymi przyszło mi się nagłowić, a przy kilku musiałam sięgnąć do podpowiedzi na końcu książki.

Zagadki są ogromnie różnorodne tematycznie. O zwierzakach, pojazdach, zawodach, roślinach, przedmiotach, porach dnia, zjawiskach atmosferycznych.

Przy niektórych dziecko mocno będzie musiało ruszyć głową i raczej nie obędzie się bez pomocy dorosłego, bo odpowiedź jest efektem zabawy słowami. Choćby w tej:

Są na ten temat też takie poglądy,

Że miasto to nosi w sobie każdy blondyn.

I nie jest to dowcip, i nie jest to ściema,

Kto chce, niech zapyta chociażby Big Bena.

Pyszne, prawda?  Albo w tej:

Zawsze noszą spodnie w pasy,

w paski surdut, w paski szelki.

I od Nilu do Kinszasy

W paski mają kamizelki.

Ilustracje Ewy Nawrockiej są wesołe, barwne, nieprzeładowane, a  dowcipnie spersonifikowane przedmioty i zwierzęta ujawniają  mnóstwo emocji.

Daję gwarancję na piśmie, że i dorośli i dzieci czytając „Zagaduchy do poduchy” bawić się będą znakomicie.