Smutna nowina

Bartek pracowicie przyklejał atłasowe kwiatki na kartonowym kółeczku. Żeby było prędzej smarowałam mu je klejem. Przy drugim obrazku początkowy zapał chłopca wyraźnie osłabł.

– Bartusiu, ja wiem, to dość żmudne zajęcie. Ale święto babci i dziadka jest tylko raz w roku. Ucieszą się twoim prezentem.

Chłopiec z rezygnacją pokiwał głową.

 

– Zobacz, zaraz będzie koniec – pocieszałam – a potem zagramy w chińczyka. Ale, ale… to obrazki dla rodziców twojej mamy. A drudzy dziadkowie?

– Nie żyją – odparł smutno chłopczyk – zginęli.

Pokiwałam głową, nie było co ciągnąć tematu. Za moment zaczęliśmy oboje sprzątać stół by rozłożyć planszę do chińczyka.

Kiedy pojawił się tata by zabrać syna do domu, chłopiec wręczył mu dwie piękne laurki.

– To dla babci Agnieszki i dziadka Mariusza  – oznajmił Bartek.

– A drudzy dziadkowie? – zapytał tata.

– Jak to? – zdziwiłam się – nie żyją przecież.

– A skąd! Żyją i mają się świetnie!

Bartek w skupieniu wciągał kozaki a na jego buzi błąkał się uśmiech mocno zadowolonego z siebie liska chytruska.