Konkursik Sierpniowy – p. Mariola Żarczyńska, mama Dominika (4 lata 8 miesięcy) – czytanie globalne i kosiarka…(3)

Materiał konkursowy p. Marioli jest obszerny i ogromnie interesujący. Pięknie Pani opowiada jak się bawić w czytanie przy okazji i bez większych zachodów. Niestety, filmiki mają usterki techniczne – głos włącza im się w trakcie edycji, w połowie, a jednemu dopiero pod koniec. Informatyczka nie umiała sobie z tym poradzić. Zapadła męska decyzja – jeden pominiemy, reszta idzie jak jest. Z Pani listu, zdjęcia i tego co widać na filmikach i tak wyłania się letnie przesłanie dla czytania globalnego. Pozdrawiam ciepło Pani Mariolko.

PS. Od jutra prezentacja filmików… 🙂

Witam serdecznie,

wakacje to dla mnie czas wzmożonej pracy. Mieszkam w tradycyjnej wsi, gdzie prowadzę mały wiejski sklepik. A oprócz tego mamy ogromny ogród warzywny, owocowy i zwierzęta. Pracy aż nadto. W naszym domu drzwi są otwarte od 6.30 a zamykamy je dopiero wieczorem.

pla

Dzieci nie sposób zatrzymać w środku. Wpadają jak przeciąg z jednej strony, a wybiegają z drugiej. Właśnie z tego powodu, latem wszystkie sytuacje edukacyjne dla maluszków przeniosłam na dwór. Podobnie jest z czytaniem globalnym.

Świeże powietrze stymuluje potrzebę ruchu, a dzięki niej dzieci dużo łatwiej zapamiętują odczytywane słowa. Dlaczego mielibyśmy rezygnować z takiej okazji do zabawy i marnować okazje jakie daje nam matka natura? Las, pole, łąka, rzeka w każde z tych miejsc można zabrać kilka wyrazów i pobawić się nimi. Nie trzeba żadnych dodatkowych rekwizytów.

Tego lata rozpoczęliśmy przygodę z programem „Czytaj z nami”, co dodatkowo nas zmotywowało do działania. Postanowiłam zaryzykować i zalaminować otrzymane karty. Efekt był zachwycający. Karty stały się wodoodporne, co dało nam wiele dodatkowych możliwości. Kąpaliśmy się z nimi w basenie, ratowaliśmy „ słowa” z pożarów, pluskaliśmy w parku w fontannie, oblewaliśmy je wężem ogrodniczym, brudziliśmy je błotkiem a następnie myliśmy- ileż było z tego radości!

Tego lata nie tylko książeczki do czytania globalnego, ale również karty ze słowami zwiedzały z nami Polskę. Bawiliśmy się nimi nad morzem , jak również w górach. Na plaży zaczepiło nas kilkoro rodziców z sąsiednich parawanów. Byli żywo zainteresowani naszymi zabawami. Pytali o wiele szczegółów. Mam nadzieję, że spróbują własnych sił tak jak obiecali. Spotkałam się z samymi pozytywnymi reakcjami zarówno nad morzem jak i w górach. Ten fakt bardzo mnie cieszy. Być może dzięki temu obalimy powszechny mit, że nauka jest nudna i przymusowa.

Pozdrawiam Mariola Żarczyńska