Dzieci niepełnosprawne i czytanie globalne…

Mały, pogodny chłopczyk z zespołem Downa towarzyszy nam na tej stronie od ponad roku. Ksawery jest bardzo schorowanym, ale radosnym i pełnym temperamentu dzieckiem. W przerwach między choróbskami chodzi do przedszkola, odwiedza swoją terapeutkę, bawi się też z mamą w czytanie globalne.

Mamy dzieci z tym syndromem pytają czy ich maluchy osiągną poziom Ksawerego, który rozpoznaje pewną ilość słów na planszach, potrafi porównywać, dokonywać analizy wzrokowej obrazków jakim są dla niego wyrazy, doszukać się podobieństw i różnic. Umie także nazwać niektóre litery.

Moja odpowiedź jest do bólu uczciwa: – Nie wiem. Dzieci z zespołem Downa cechuje spora rozpiętość niepełnosprawności intelektualnej. Jedne z nich nauczą się czytać nieznane teksty, inne poprzestaną na pewnej ilości wyrazów, które rozpoznawać będą globalnie. Wszystkie uwielbiają się bawić. Jeśli zatem potraficie uczynić z czytania wspaniałą zabawę – bawcie się! Wszystkim wyjdzie to na dobre.

A na filmiku Ksawery układa wyraz z klocków literowych. Mój podziw budzą dwa elementy tej zabawy. To że chłopczyk rozumie pojęcie „taki sam” i że sprytnie radzi sobie w sytuacji, gdy nie dostrzega wśród klocków literki „n”. Odwrócone do góry nogami „u” całkiem udatnie zastępuje owo „n”.

Cierpliwości starcza Ksaweremu na jeden wyraz. Na drugi nie ma już ochoty. Woli budować z klocków pociąg. Mama nie nalega. Tak trzeba. Ksawcio zachowuje się jak większość czterolatków, które skupienia i uwagi muszą się jeszcze długo uczyć…