IV Konkurs Zimowy – Karolina Mizerek

Pani Karolina przygotowała dwie książeczki indywidualne dla swego synka. Jedną – o strażaku Samie, drugą o Ksawerym. Tę o strażaku prezentowałam wcześniej. Obejrzyjmy teraz tę drugą.

Z technicznego punktu widzenia książeczka jest idealna. Krótka – co dla małych dzieci (dla niepełnosprawnych szczególnie) jest istotne. Dalej – zdjęcia po lewej, napisy po prawej. Tak jest dobrze. W ten sposób nie zasłania się zdjęć (ilustracji) wskazując czytany wyraz.

Czcionka super! Duża, pogrubiona i bezszeryfowa. Konstrukcja zdań także bez zarzutu. Wyrazy porządnie odsunięte od siebie, odstępy między wersami spore, znaki interpunkcyjne także w dużej odległości od wyrazów. Tak to powinno wyglądać, by wyrazy nie zlewały się dzieciom i by nie sądziły, że kropka czy wykrzyknik przynależą do wyrazu.

Wątpliwości nasunęła mi treść książeczki. Nasza polemika na ten temat okazała się piękna, wzruszyłam się i schowałam głęboko swoje wątpliwości. Zgłosiłam bowiem obiekcje czy mały chłopczyk, niepełnosprawny na dodatek, pojmie znaczenie słów: „wyjątkowy” lub „to coś”. Bo to słowa abstrakcyjne i trudne do zrozumienia.

Mama Ksawerego odpisała tak: To faktycznie trudne słowa. I nie mam pojęcia, czy je rozumie. Za to wie, że to o Nim. Ja do Niego tak mówię. I chcę, żeby On tak myślał o sobie, nawet jeśli dziś nie wie, co to znaczy. Mówię, że ma tam w środku takie coś, dzięki czemu jest takim fajnym chłopcem. I że nie każdy to ma. Może kiedyś zrozumie.

Trudno to skomentować, by nie zabrzmiało patetycznie, prawda?