W Kanadzie wreszcie zima…

W Mississauga doczekano się zimy. Pojawił się śnieg i można było ze spokojnym sumieniem porozmawiać z dziećmi o zimowych sportach. Można też było to działanie doprawić szczyptą czytania globalnego.
Maluszki usiłowały wypełniać kolorami kontury zimowego sprzętu sportowego. Oczywiście, nic z tych usiłowań jeszcze nie wychodziło. Na tym etapie produkuje się bazgrołki. Ale tak być musi. Ważne, że u dołu pracy pojawia się wyraz, który jakoś tam zapisuje się w pamięci dziecka.

Starszaki siedzą na fotkach ogromnie skupione nad swymi zeszytami. Widzę pokserowane strony z kolorowej książki wklejone do zeszytów. Co one z tym robią? Nie mam pojęcia. Ale praca wre…

Ważna dla koniecznego prysznica emocji jest możliwość obejrzenia, dotknięcia, przymierzenia prawdziwych eksponatów. A czy zdarza Wam się doświadczać zimy w naturze? Użyć tych pięknych sanek? Lepić bałwana? Poturlać się po śniegu czy zrobić orła? Macie do tego warunki?

Pozdrawiamy Was z zupełnie bezśnieżnego Szczecina, choć z tego co piszą inni, na wschodzie Polski już się mieszkańcom zima przejadła…